Nasz mikrowszechświat

Wokoło pustka głucha i przestrzenie wielkie,
czas płynie przysłaniając ślady twoje wszelkie,
dzielą nas świetlne lata i polarne zimy…
Skąd pewność, że szczęśliwie do siebie wrócimy?

W kosmicznie bezgranicznym chwil wszechoceanie
wśród mgławic galopuje nasze przemijanie
a w życia galaktyki spiralne ramiona
zaplątała się miłość i bezgłośnie kona…

Tu i ówdzie lśnią gwiazdy – jak rtęci kropelki
rozświetlając srebrzyście czerni przestwór wielki
i pełen melancholii – to nadzieja płacze
wciąż wierząc, że los nam się ułoży inaczej…

Kosmos znów się rozszerzył w każdym swym wymiarze,
z oddali ledwie widać nasze smutne twarze…
wszechświat stygnie powoli… wewnątrz próżnia zionie
jak ekran, nim wyświetlą na nim napis ?KONIEC?.



Poranek

Dostrzegłem dziś rano dwa cudne zjawiska,
jedno z nich z daleka, drugie za to z bliska:

szal różowych zorzy na błękitnym niebie
i… Ciebie.



Dotyk dłoni

Nieznajomą dłoń kazali
w dłoni swej przytrzymać chwilę…

Wykonałem polecenie
zaskoczony bardzo mile
tym, że ręka była ciepła,
tak jak alabaster biała,
i prawie niewyczuwalnie,
a jednak… leciutko drżała…



Nocny list

Lubię pisać do ciebie, gdy noc zsyła ciszę
a wokół śpią już wszyscy… własne myśli słyszę
wtedy jakby wyraźniej… nocą mniej się boję
ujawnić w treści listu tajemnice swoje…

Otwieram wówczas tajne drzwi mej wyobraźni,
zdarzenia dnia całego widzę w nich wyraźnie…
patrzę, jak tańczą lekko, jakby od niechcenia
me niewypowiedziane, najskrytsze marzenia…

Dostrzegam wiele różnych napotkanych osób,
których imion pamiętać po prostu nie sposób,
wiem że ich podobieństwo ? to tylko ułuda,
bo dwóch jednakich twarzy znaleźć się nie uda

i że ? co najważniejsze ? nie da się podmienić
nikogo ? choćby szukać wzdłuż i w poprzek ziemi
na ciebie… w nocnym liście chcę ci wyznać zatem,
że jesteś… no i będziesz… całym moim światem.