Druga strona marzeń

Kiedy marzenia są już spełnione
to ukazują swą drugą stronę,
i choć to może wydać się dziwne
odczucia później mamy przeciwne.

Choć z kimś z początku było tak miło
z czasem uczucie się w nas skończyło,
a to, co było wyśnionym rajem
dzisiaj już kością w gardle nam staje.

Ktoś o gadżecie marzył wciąż nowym
niejedno zrobić byłby gotowy
by go mieć wreszcie… ale po roku
gadżet kurz kryje w szuflady mroku.

Choć w piękno marzeń niezmiennie wierzę,
to muszę przyznać zupełnie szczerze,
że choć tak nęcą – jak piękne baśnie,
to blask ich z czasem wyraźnie gaśnie…



Pogadanka o stresie

Stres bardzo ważny jest dla człowieka
bo w trybie: „walczyć” albo: „uciekać”,
wlewa energię w mięśnie i ciało,
więc zdziałać można wtedy niemało,

bo przecież człowiek działając w stresie
sam własnoręcznie auto podniesie,
przejdzie na linie nad wodospadem
lub uciec zdoła przed dzików stadem,

lecz jeśli stresy powstają w biurze,
to tej energii zasoby duże
tworzą ogromnie ciśnienie w głowie,
a to fatalnie wpływa na zdrowie.

Więc by się w głowie nie pomieszało
czasu poświęcić trzeba niemało,
by tę energię zużyć gdzieś po to,
aby zapobiec przyszłym kłopotom.

Można więc tańczyć, pływać, grać w nogę,
lub ruszyć w długą po górach drogę,
a gdy jest bardzo brzydka pogoda
można na przykład biegać po schodach.

By uratować przed stresem życie
neutralizuj go należycie,
a jeśli sztuka ta ci się uda
życie przyniesie prawdziwe cuda!



40 lat minęło

Czterdzieści lat minęło bez dnia bezrobocia,
zmienił się całkiem ustrój, inne są banknoty,
a na samym początku mojej pracy miałem –
choć to dziś nieco dziwne – robocze soboty.

Potem był stan wojenny, strajki i rozruchy,
w sklepach był tylko ocet, pensja była mała,
po pracy stałem w długich kolejkach po mięso,
które tylko na kartki ludność kupowała.

Gdy przyszły na świat dzieci – prałem im pieluchy,
bo o jednorazowych wtedy nawet się nie śniło,
a żeby kupić jakieś ubrania i buty
jeszcze na pół etatu trzeba robić było.

Potem zdobyłem wiedzy fachowej na tyle,
że kierowałem pracą niemalże stu osób,
i choć wciąż brakowało surowców, to jednak
na wszelkie niedobory znajdowałem sposób.

Kiedy weszły zachodnie systemy jakości
zachwyciłem się nimi – i po pewnym czasie
dzięki temu, że jestem uparty jak osioł
dowiodłem, że w tej firmie je wprowadzić da się.

Gdy inni zobaczyli, jak pod wpływem ISO
jakość produktów naszych na lepsze się zmienia
zaczęto mnie zapraszać jako konsultanta
i byłem wykładowcą na wielu szkoleniach.

Właśnie mija czterdzieści lat (nie licząc studiów)
od kiedy wstaję rano, by jak wół roboczy
ciągnąć wózek wraz z wami… ale dzięki temu
mam śmiałość w lustrze spojrzeć w swoje własne oczy.