40 lat minęło

Czterdzieści lat minęło bez dnia bezrobocia,
zmienił się całkiem ustrój, inne są banknoty,
a na samym początku mojej pracy miałem –
choć to dziś nieco dziwne – robocze soboty.

Potem był stan wojenny, strajki i rozruchy,
w sklepach był tylko ocet, pensja była mała,
po pracy stałem w długich kolejkach po mięso,
które tylko na kartki ludność kupowała.

Gdy przyszły na świat dzieci – prałem im pieluchy,
bo o jednorazowych wtedy nawet się nie śniło,
a żeby kupić jakieś ubrania i buty
jeszcze na pół etatu trzeba robić było.

Potem zdobyłem wiedzy fachowej na tyle,
że kierowałem pracą niemalże stu osób,
i choć wciąż brakowało surowców, to jednak
na wszelkie niedobory znajdowałem sposób.

Kiedy weszły zachodnie systemy jakości
zachwyciłem się nimi – i po pewnym czasie
dzięki temu, że jestem uparty jak osioł
dowiodłem, że w tej firmie je wprowadzić da się.

Gdy inni zobaczyli, jak pod wpływem ISO
jakość produktów naszych na lepsze się zmienia
zaczęto mnie zapraszać jako konsultanta
i byłem wykładowcą na wielu szkoleniach.

Właśnie mija czterdzieści lat (nie licząc studiów)
od kiedy wstaję rano, by jak wół roboczy
ciągnąć wózek wraz z wami… ale dzięki temu
mam śmiałość w lustrze spojrzeć w swoje własne oczy.