BAJKA O NAWOZACH AZOTOWYCH

Na wody Morza Północnego
ciepło spojrzało Słońce z góry,
więc opar się pojawił, po czym
przyjął kształt wielkiej, ciemnej chmury.

W tym samym czasie z Adriatyku
unosił w górę się wysoko
równie potężny obłok, który
miał chyba tysiąc ton, na oko…

Widząc to – wicher zawirował,
pchnął je ku sobie z wielką siłą,
na skutek czego – bardzo groźnie
i nieprzyjemnie się zrobiło.

Dwie chmury – jak dwie wielkie armie
trafiły w siebie wprost nad nami,
zagrzmiały salwą jak na wojnie
i zaiskrzyły piorunami.

Burza sprawiła, że na glebę
(i przy okazji nam na głowę)
zaczęły spadać krople deszczu
niosące związki azotowe.

Warto pamiętać morał bajki:
pioruny łączą tlen z azotem
i właśnie dzięki tej reakcji
obfite plony mamy potem.