Jesień sł. Marcin Urban, śpiew. Gosia Kamińska i Marek Cichoń, gitara Marek Cichoń

Zarejestrowane w czasie Wieczoru Poezji MYŚLI Z MUZYKĄ W TLE w Zamku Królewskim w Niepołomicach 17.11.2007



Jesień

Wieczorny smutek przyszedł nagle;
w zadumie patrzył, jak sad moknie
a wiatr przemienia w białe żagle
firanki powieszone w oknie…

Gość nasz w milczeniu usiadł z nami,
w odgłosy nocy się zasłuchał…
A noc płakała deszczu łzami,
bo wiatr w jej ciemne oczy dmuchał.

Do szpiku kości w nas wnikała
wczesnojesiennej nocy skarga
gdy wierzbie, która w polu stała
mroźny wirtuoz włosy targał.



Piosenka o jesieni

Jesienią lasy jakby płoną,
czerwoną łuną świecą wzgórza,
słonecznik z głową zamyśloną
patrzy, jak pod nim więdnie róża.

Girlandy liści zdobią drzewa;
każdy dzień w innym jest kolorze.
Gromada ptaków głośno śpiewa,
że czas już lecieć hen, za morze…

Woda w strumieniach zimna, czysta,
trawa od szronu rankiem siwa;
na psie zimowa sierść wełnista,
a kocur sadłem się pokrywa.

Chrzęst liści w parku pod butami,
pod liśćmi skrył się grzyb ostatni.
Tłum przy stoisku z szalikami;
wreszcie zarobi pani w szatni…

Trudno. Już jesień. Będą słoty,
lecz będą też dni ładne, suche,
będzie ogniska płomień złoty
i dźwięk gitary na otuchę.

Może w strumieniu codzienności
zwolnisz, choć czasu nie masz wiele,
zaprosisz znów do domu gości
i porozmawiasz z przyjacielem.

Przyjaciel będzie wieczór cały
smutną twą duszę kurować z ran.
Będzie to dowód doskonały,
że jesień też się… przydaje nam!