SMUTNA BAJKA O KOTKU

Raz pewien młody kot domowy
do parku wybrał się na łowy
nie z głodu – lecz jedynie aby
wyżyć się na kimś, kto jest słaby.

Łowy rozpoczął od motyli,
lecz mu uciekły, więc po chwili
zaczął się skradać w stronę krzewu
pełnego ptaszęcego śpiewu,

lecz wróble także go ujrzały
i nagle ptasi obłok cały
odfrunął w dal… więc kot się starał
dostrzec, gdzie nowa jest ofiara.

Zaczaił się przy norce kreta…
wtem z nieba sfrunął jak rakieta
jastrząb… i kotka złapał w szpony,
po czym odleciał w swoje strony.

Morał głęboki jest szalenie:
kto zapewnione ma jedzenie
niech dla zabawy nie zabija,
bo też go spotka śmierci żmija.



Nokturn

Srebrna tarcza księżyca noc rozświetla ciemną
i blask daje tak silny, że w dole pode mną
cienia niekształtna plama sunie krok po kroku
nanizana na ścieżkę widoczną w półmroku.

Kiedy głowę podnoszę ? dostrzegam w zachwycie
na granatowoczarnym, bezkresnym suficie
tysiące złotych iskier z bożego ogniska…
…każda na własny sposób jarzy się i błyska,

poniżej wyszczerbiony horyzontu zarys;
widać las, kilka krzewów, jakiś domek stary,
słychać nocnego ptaka krzyk w mroku złowieszczy,
nadepnięta gałązka pod mą stopą trzeszczy…

Your ads will be inserted here by

Easy Plugin for AdSense.

Please go to the plugin admin page to
Paste your ad code OR
Suppress this ad slot.

…a gdy nieruchomieję ? to po chwili ciszy
słyszę słabe szuranie jeża albo myszy…
ptak się gwałtownie zrywa ? i bezgłośnie prawie
powietrze przecinając miękko siada w trawie.

Stoję tak dłuższą chwilę. Słuch już wyostrzony
wychwytuje kaskadę dźwięków z każdej strony…
słychać muzykę nocy… nokturnowe brzmienia
przenikające ciemność i strefy półcienia…

tu coś dzwoni cichutko… tam miarowo kląska…
delikatnie o blachę uderza gałązka…
liście szumią przy wiatru najmniejszym podmuchu…
jęczy stary pień drzewa, choć stoi w bezruchu.

Wtem… jakby werbel zabrzmiał gdzieś z bardzo daleka
– to na nocnych przechodniów pies zajadle szczeka;
potem odgłos pociągu, hen, zza lasu ściany
zabrzmiał jak suchy piasek na papier sypany.

Kot wędrujący ścieżką znieruchomiał w chwili,
gdy usłyszał, że w krzakach jakieś pisklę kwili
i wielkie swoje oczy, latarki zielone,
z drapieżnym natężeniem zwrócił w tamtą stronę…

Nocnej muzyki dźwięki pod księżyca zorzą
dramatyczną, choć piękną kompozycję tworzą
lecz pora iść do domu ? więc już tylko słyszę
własne kroki, którymi rozdeptuję ciszę…