Jesień

Wieczorny smutek przyszedł nagle;
w zadumie patrzył, jak sad moknie
a wiatr przemienia w białe żagle
firanki powieszone w oknie…

Gość nasz w milczeniu usiadł z nami,
w odgłosy nocy się zasłuchał…
A noc płakała deszczu łzami,
bo wiatr w jej ciemne oczy dmuchał.

Do szpiku kości w nas wnikała
wczesnojesiennej nocy skarga
gdy wierzbie, która w polu stała
mroźny wirtuoz włosy targał.