Bajeczka o jeżach

Chociaż w dzisiejszych czasach mało kto w to wierzy,
to kiedyś było mnóstwo fruwających jeży
które ? ponieważ zimą jest żyć znacznie trudniej
jak bociany ? leciały co rok na południe.

Lot był dla małych jeży wyczynem nie lada,
lecz nieboskłon kolczaste przemierzały stada
by omijając morza i gór sporych wiele
dolecieć do Egiptu, który był ich celem?

Tam spędzały beztrosko wakacje zimowe,
cieszył je klimat ciepły i jedzenie zdrowe,
więc kiedyś ? bunt nastąpił i znaczna część stada
stwierdziła, że im powrót już nie odpowiada?

Zatem tylko połowa jeży powróciła?
Lecz te, które zostały – spotkała niemiła
niespodzianka, gdy przyszły miesiące gorące,
bo skrzydła im spaliło afrykańskie słońce.

Jeże w strasznym upale utraciły siły
i stojąc nieruchomo ? korzonki puściły
w tych miejscach, gdzie uprzednio zawsze miały nogi,
zmieniając się w kaktusy pełne kolców srogich.

Po tej tragedii jeże w naszej części świata
postanowiły więcej nigdy już nie latać?
Co mamy teraz zrobić? Myślały dzień cały
a potem? skrzydła sobie nawzajem wyrwały.

Gremialnie też podjęto wiążącą uchwałę,
że jeśli się urodzi gdzieś jeżątko małe,
to trzeba opowiedzieć mu historię całą
ażeby o lataniu nawet nie myślało!

Skrzydła jeżom zanikły już po kilku latach
zatem dziś oczywiście żaden z nich nie lata,
a pewni naukowcy dowiedli współcześnie
że jeże nie latają nigdy, nawet we śnie!

10.11.2008.



Wyznanie klowna

Czasem klownem trzeba zostać?
Los jest zdarzeń reżyserem?
wybrał dla mnie błazna postać,
chociaż zagrać mogę wiele?

Każdy przecież jest aktorem,
życie kostium nam dobiera,
dostajemy różne role,
wieczna trwa telenowela.

Klaun ? też człowiek? i do tego
ma leczniczy wpływ na ludzi:
gdy śmiejecie się z bliźniego,
cudzy kłopot radość budzi.

Lecz jesteście też klaunami
bo któż z was się nie przewraca?
Któż nie zbłaźni się czasami?
Dla mnie ? to jedynie? praca!

W naiwności swej nie wiecie,
że to zgodnie z moją wolą
gdy wam każę ? tak klaszczecie,
że was potem ręce bolą?!

Szminkę – zmyję w garderobie,
ludzką twarz – na nowo stworzę?
A wy? Każdy pójdzie sobie
lecz – niczego zmyć nie może?



Kobieta

Jest cudem i? przekleństwem,
pociechą albo? smutkiem,
dni może dawać długie
lecz noce nazbyt krótkie,
potrafi serce strzaskać?
lub? może je posklejać,
są w niej i róży kolce
i płatków lśni nadzieja?

Stać się może mieszkaniem
lub? grobem dla miłości,
jest najpiękniejszym w świecie
układem nierówności,
w których tkwi niewiadomych
paleta nieskończona,
i szyfr, którego męski
intelekt nie pokona?



Rytm dnia?

Gdy zbliży się ranek
otwórz drzwi w nieznane
chwytaj każdą chwilę,
masz ich tylko tyle
więc nie zmarnuj żadnej
dbaj, by były ładne
i by w sobie miały
myśli wszechświat cały?

Niech zielony kamyk
da ci los udany,
nić Ariadny wiedzie
i uchroni w biedzie,
sypią się radości
z rogu obfitości
a marzenia fruną
tam, gdzie złote runo?

I niech cię nie łudzi,
płytka mądrość ludzi,
którzy siły tracą
syzyfową pracą
a gdy znów nadchodzi
sen z księżyca łodzi
pomyśl czasem może:
dzięki, Dobry Boże?