ŻYJ… !!!
(wiersz na czarną godzinę)

Kiedy życie przynosi klęski i cierpienia,
gdy kusi bezproblemiem ?druga strona cienia?
nie daj się zbałamucić !!! Nic nie zyskasz na tym,
że się w gwałtowny sposób rozstaniesz ze światem…

Choć codzienność przygniata, że pragniesz – po prostu –
rzucić się w dół z wieżowca, wiaduktu lub mostu…
Proszę cię, nie rób tego… Pomyśl raczej o tym,
że to przemijające, chwilowe kłopoty…

Wiem, że los bywa czasem zbyt ciężkim brzemieniem,
lecz gdy idziesz po kładce z ogromnym kamieniem
do szyi uwiązanym ? niech w wodzie odbicie
przed skokiem ci przypomni – jak cenne jest życie…

Kilkadziesiąt tabletek w szklance obok łóżka,
od gorzkich łez wilgotna pod głową poduszka,
krew w skroniach tak pulsuje… Lecz powstrzymaj rękę…
Dzień jutrzejszy oddali dzisiejszą udrękę !!!

Żyj… Przyszłość da wytchnienie… Ręczę za to głową!
Lepiej cieszyć się życiem, niż jego… połową !
Nie umniejszam problemów ! Wiem, że są ogromne,
bo widzę twoje oczy z żalu półprzytomne…

Lecz proszę o dzień jeszcze… Trzeba tylko tyle…
Być może jutro przyjdą życia jasne chwile…
Weź kilka głębszych wdechów… Czujesz serca bicie ?
Nie masz nic cenniejszego ponad własne życie !

Przecież zawsze po zimie – musi nadejść wiosna
i zawsze po złych wieściach ? przyjdzie wieść radosna,
po nocy – mrok rozjaśnia słońca promień złoty…
…więc ty także nabierzesz do życia ochoty,

będziesz podziwiać piękno kwitnących jabłoni,
listek mięty rozgnieciesz palcem na swej dłoni,
wąchając go poczujesz, jak ci serce mięknie
i wtedy powiesz do mnie: ?POPATRZ, JAK JEST PIĘKNIE !?

Marcin Urban 29.02.2004.



Bajeczka o posiadaniu

Dobrze mieć plecak – idąc drogą
bo się różności przydać mogą,
ale plecaki trzy nieść na raz
to jednak nazbyt wielki balast…

Kup zegar… Ale będę szczery
w jednym pokoju mieć ich cztery
to tylko miejsca mniej na ścianie
i kłopot z ciągłym nakręcaniem…

Można mieć ciemne okulary…
no, nawet można mieć dwie pary
niechże je nosi ten, kto ma chęć,
lecz komu trzeba naraz aż pięć ?

Dobrze jest obiad obfity zjeść
lecz zjeść nie można obiadów sześć…
już nawet drugi nie smakuje
i człowiek po nim źle się czuje.

Są nam potrzebne różne rzeczy
temu nikt przecież nie zaprzeczy
lecz… miej rozsądny pogląd na nie
i… nie przesadzaj z posiadaniem !!!



Tańczysz…

Tańczysz… a szal melodii wokół ciebie płynie.
W tańcu pięknie wiatrowi i młodej dziewczynie
Muzyka cię napełnia nut pięknych radością,
więc że jesteś szczęśliwa ? wiem z całą pewnością.

W tańcu spełniasz się cała i właśnie dlatego
wręcz dotykasz muzyki, jej rytmu miękkiego,
palcami szarpiesz struny niewidzialnej harfy,
wokół ciebie wirują pięciolinii szarfy.

Patrzę oczarowany rytmem, dźwiękiem, światłem.
Jesteś w swoim żywiole, więc to takie łatwe
gdy porwana muzyką wirujesz w przestrzeni,
płyniesz ponad parkietem… nie dotykasz ziemi.

Prawdziwym cudem świata jest dla mnie twój taniec,
jest życia kwintesencją i oczarowaniem,
masz gesty delikatne, w oczach jasne błyski…
bo kiedy tańczysz ? taniec jest dla ciebie wszystkim!



Flakonik

Wziąłem do ręki śliczny flakonik,
aby podziwiać go z bliska,
ale on… nagle… wypadł z mej dłoni
bo ścianka była zbyt śliska…

Stałem przejęty i osłupiały…
mój czas zatrzymał się prawie…
wszak ? gdy się stłucze flakonik mały
już nigdy go nie naprawię !

Jak na zwolnionym filmie widziałem
ten dramat w czasoprzestrzeni,
kiedy flakonik kruchym swym ciałem
przybliżał się w stronę ziemi…

Lecz mimo wszystko gdzieś w sercu na dnie
ukrytą miałem nadzieję,
że gdy na ziemię w końcu upadnie…
nie pęknie i… ocaleje.
. . .

Tym flakonikiem jest przyjaźń nasza
a błąd mój tym wydarzeniem…
więc cię z całego serca przepraszam
i proszę o wybaczenie…