Samotność
Samotność jest jak księżyc na niebie zgubiony
lub jak mgła zapomnienia szara z każdej strony,
jest cicha i spokojnie szepce długie zdania,
gdy niezauważalnie cały świat zasłania.
Rani strzałą tęsknoty z łuku zapomnienia,
mieszka w ogrodzie smutku, w zagajniku cienia,
ubrana w płaszcz zbyt długi zawsze wraca do mnie
właśnie wtedy, gdy marzę, by o niej zapomnieć.
Lubi słuchać muzyki, siedzieć w mym fotelu,
znam wszystkie jej zwyczaje od lat bardzo wielu;
kiedy mnie ktoś odwiedza ? na chwilę umyka,
wchodzi w środek zegara i w wahadle tyka.
Czai się przeczekując, aż nadejdzie pora,
gdy tykanie zegara narośnie jak zmora
a wtedy jak ćma siada na moim ramieniu,
by w ten sposób przypomnieć o swoim istnieniu.
Opowieść o względności czasu
Zegar wahadłem swoim czas mierzył statecznie
ale – że mechanizmy nie działają wiecznie
więc… stanął – po donośnym sprężyny wystrzale,
…a czas tego nie dostrzegł… i biegł naprzód stale.
Serce krew bezustannie tłoczyło w człowieku
lecz, że było zmęczone i w poważnym wieku
zatrzymało się nagle… ? a co dziwne ? przy tym
w bezgranicznym Wszechświecie czas stanął jak wryty…
Kołysanka dla ciebie
Pełen trudów dzień przeminął…
coraz wolniej teraz płyną
minut czeki bez pokrycia
sypiąc się z klepsydry życia…
Noc nadeszła z czarnym kocem…
w górze miliard gwiazd migoce
a księżyca profil blady
w lustrach kałuż robi ślady…
Wiatr ogłosił ciszę nocną,
wróble śpią już bardzo mocno,
pod latarnią mglisty welon
mroku czerń rozjaśnia bielą…
A więc zaśnij… Niech do rana
falą snów rozkołysana
kołysanka marzeń twoich
miękko pieści cię i koi.
W górach
Warto ku szczytom iść chociaż raz,
minąć rosnący na zboczu las,
zmagać się z wichrem oraz śniegiem
wspinaczkę znacząc śladów ściegiem…
ujrzeć pod sobą skalne ściany
i głaz od szczytu odłamany…
niezwykłą poczuć w sobie siłę
i w głębi serca ciepło miłe…
A później na podniebnej łące
patrzeć na Słońce zachodzące
gdy w głąb doliny spada płonąc…
Być ponad Słońcem! Wyżej niż ono !!!
Marcin Urban 25.01.2005.