Rejs
wiara – to mocne dla żeglarza
o stałym lądzie przekonanie,
nadzieja – myśli blask wyraża,
że suchą nogą na nim stanie,
miłość – to szczere i gorliwe
działanie, by do tego celu
dotarło, jeśli to możliwe,
wraz z nim wędrowców innych wielu?
Rejs
wiara – to mocne dla żeglarza
o stałym lądzie przekonanie,
nadzieja – myśli blask wyraża,
że suchą nogą na nim stanie,
miłość – to szczere i gorliwe
działanie, by do tego celu
dotarło, jeśli to możliwe,
wraz z nim wędrowców innych wielu?
Panegiryk
Pozwól, że Ci wreszcie powiem
jakie myśli w mojej głowie
krążą, kiedy Cię spotykam
i co potem z nich wynika?
Otóż – Twa obecność sprawia,
że coś we mnie się? naprawia,
twarz jaśnieje mi? i czuję,
jak kręgosłup się prostuje.
Twego śmiechu krótka chwilka
odejmuje mi lat kilka,
jestem młodszy, pogodniejszy,
serce puchnie mi od wierszy?
To bajkowy kwiat z księżyca
tak czaruje i zachwyca,
że los mój nabiera smaku
kawy, miodu i koniaku !
Kantyczka
Bez ciebie nawet kolor nieba
nie jest błękitny tak, jak trzeba…
ptaki śpiewają nie tak ładnie
i smutek słońcu ciepło kradnie.
Bez ciebie cieszy mniej muzyka,
nawet rytm tanga lub walczyka
ma aranżację nazbyt skąpą,
a serce jest… zwyczajną pompą.
Lecz kiedy jesteś – oczy twoje
jaśnieją dobrem i spokojem
a świat pięknieje tak skutecznie,
że aż by chciało się żyć… wiecznie!
Ballada o motylu
Popołudnie? sierpień? słońce?
kwiaty barwne i pachnące?
relaks… spokój? miła chwila?
a wśród kwiatów lot motyla?
Motyl frunie w moją stronę,
usiadł obok? rozłożone
skrzydła w blasku złotym grzeje,
ciepło zmienia na nadzieję?
lecz gdy patrzę w skrzydeł tęczę
widzę strzępy? głową ręczę,
że ma w skrzydłach spore braki?
czyżby go dziobały ptaki?
Skrzydła zwykle są ozdobą?
lecz ten motyl ma za sobą
złego losu groźne sieci?
?Spojrzę z bliska – nim odleci.
Powolutku zbliżam głowę?
Teraz mam doznania nowe,
bo patrzymy w oczy sobie?
on też śledzi, co ja robię?
W jego oczach troska szczera…
Czyżby o mnie? Czy ja teraz
też wrażenie sprawiam takie,
że dla niego jestem wrakiem?
Szukam w myślach odpowiedzi?
Motyl jeszcze chwilę siedzi
po czym ? bezszelestnie ginie
w kolorowych malw gęstwinie?
Cóż mi zatem pozostało?
Choć mi życie wyszarpało
w moich skrzydłach dziury spore
drogę w dalszy los obiorę !