Bajka o pszczółce i misiu
Za górami, za lasami
żyła sobie pszczółka mała,
która tak jak wszystkie pszczółki
bez wytchnienia pracowała.
W dziupli lipy miała plastry,
w nich składała wciąż miód złoty,
więc od świtu aż do zmierzchu
zawsze miała moc roboty.
Gdy fruwała ponad łąką
widywała misia, który
nie pracował, tylko drzemał
wystawiając brzuch do góry.
Kilka razy z życzliwości
pszczółka pouczała misia,
że: ?ten będzie głodny zimą,
kto nie zbiera plonów dzisiaj?.
Lecz miś tylko machnął łapą
i zamruczał sennym głosem:
?Nie przeszkadzaj mi, owadzie,
zajmij się swym własnym losem?.
Przyszła jesień, wraz z nią chłody,
liście z drzew już pospadały,
miś na lipę wlazł i pszczółce
ukradł miodu zapas cały.
Nie pomogły groźby żądłem,
płacz, że własność jej zabiera?
miś już zapas miał na zimę,
pszczółka nic nie miała teraz.
Morał: plonem swojej pracy
nie przechwalaj się dokoła,
bo się w końcu znajdzie taki,
kto ci wszystko zabrać zdoła.
Morał drugi: prawa dżungli
są powszechne dziś na świecie,
lepiej będzie dla was jeśli
to zawczasu zrozumiecie.
Bajeczka o szukaniu pracy
Ktoś żalił się, że nie ma pracy
więc egzystuje dzięki bliskim,
twierdził, że chce się gdzieś zatrudnić
prosił, bym mówił o tym wszystkim?
Słysząc te żale – chcę mu pomóc
i przeszukuję mózgu zwoje
pragnąc mu znaleźć pracę, aby
marzenie wreszcie spełnił swoje.
Mówię: ?Znajomy szuka kogoś
kto mu porządki zrobi w domu?,
on odpowiada: ?To jest praca?
Ja bym nie życzył jej nikomu!?
Radzę: ?Widziałem ogłoszenie,
że w sklepie trzeba pracownika?,
lecz on się żachnął: ?Co ty pleciesz!
Wiesz ile stresów stąd wynika??
Mam nowy pomysł: ?Niedaleko
w fabryce chcą magazyniera?.
Lecz on się złości: ?Magazynier?
I to ma dla mnie być kariera??
Na koniec mówię: ?Znam prezesa,
poproszę go po znajomości,
by cię zatrudnił?. Lecz on na to:
?Już ja znam takich chytrych gości,
on pensję dużą ma, gabinet
i pić mu kawkę jest tam miło?
a ja mam tyrać tylko po to,
by jemu się wygodnie żyło?
O nie! Ja na to się nie zgadzam!
On żyje sobie doskonale
a ja mam pensję mieć niewielką?
Chcę mieć jak prezes? albo wcale!?
Niejeden bajki opowiada,
że pracy szuka, choć jak wiecie
jest tak leniwy, że nie skala
się żadną pracę za nic w świecie.
Bajka o lampkach
W wytwórni lampek pracowali
dwaj równie zdolni rzemieślnicy,
lecz kto ich dobrze znał, ten wiedział
o mentalności ich różnicy.
Choć pensję mieli identyczną,
pierwszy budował lampki stale,
a drugi chyłkiem gdzieś za szafką
oglądał filmy i seriale?
Być może myślisz: jaki szczęściarz!
zarabia, choć na luzie żyje!
lecz kto nie rusza się ? ten wkrótce
sprawność swą straci i utyje?
Leń zgnuśniał, palce miał jak klocki
i tłusty był ? więc chrapał w nocy,
a pracowity wciąż był zgrabny,
pełen wigoru oraz mocy,
ponadto miał tę satysfakcję,
że gdy do domu późno wracał,
to w wielu oknach widział lampki,
czyli? sens miała jego praca!
Na koniec morał: choć niekiedy
niezłe pieniądze mają lenie,
lecz mija ich cenniejsze znacznie
za czas i trud wynagrodzenie.
O mówieniu całej prawdy
Przed laty żył na świecie człowiek,
który urazu doznał głowy
a potem? mówił tylko prawdę?
poza tym był w zasadzie zdrowy.
Gadał to, co naprawdę myślał,
bez zahamowań i obłudy:
grubemu rzekł, że jest za gruby,
rudemu ględził, że jest rudy,
brzydkim kobietom bez wahania
o ich szpetocie mówił chętnie,
za to do ślicznych szeptał czule
oraz zalecał się namiętnie.
To wszystko może by mu nawet
bez konsekwencji darowano,
lecz rzekł, że bandzior jest bandziorem,
więc? martwy był nazajutrz rano.
Morał jest prosty: prawdomówność
niezaprzeczalne ma zalety,
lecz kto umiaru nie zachowa
problemy będzie miał, niestety?