Bajeczka o lataniu

Patrząc na ptaki każdy marzy
by zasmakować ich wojaży
gdyż frunąc lekko ponad nami
gardzą ludzkimi granicami.

Nikt o paszporty ich nie pyta,
nikt nie pobiera od nich myta,
jakże więc ptakom nie zazdrościć
podniebnych lotów i wolności.

Tak łatwo się wzbijają w górę,
przefruną ponad każdym murem,
podczas gdy my, po naszej ziemi
niezdarnie pieszo wędrujemy.

I tylko w snach się zdarza czasem,
że można frunąć ponad lasem
i w locie zaznać tej radości
by ziemię widzieć z wysokości.

Lecz sny to bajka i marzenie !
Budząc się twardą czujesz ziemię…
znikła gdzieś kołdra i poduszka…
tak to jest… gdy się spadnie z łóżka !



Bajeczka o kiju

Wędrowiec znalazł w lesie kij do podpierania
poręczny oraz mocny. Wziął go bez wahania,
lecz po chwili uważnie ujął w obie dłonie
i z niepokojem stwierdził: Kij ma lewy koniec !

Prawy jest bez zarzutu. Lecz nim ruszę w drogę
odłamać muszę lewy… Oparł na nim nogę,
pociągnął kij do siebie. Końcówkę odrzucił,
i tym właśnie sposobem kij co nieco skrócił.

Idąc kulał z powodu zbyt krótkiego kija,
lecz dumny i szczęśliwy raźnie nim wywijał,
nagle… gwałtownie stanął zaniepokojony,
gdyż dostrzegł koniec kija znowu z lewej strony !

Ponieważ w swych poglądach był bardzo wytrwały
umieścił lewy koniec w zagłębieniu skały
i z impetem nacisnął… Kij pękł znów na dwoje…
Człowiek patrzył wnikliwie na to dzieło swoje…

Wprost nie do uwierzenia ! Miała być poprawa,
a kij ma lewy koniec ! To nieczysta sprawa !
Wściekły na upór tępy przedmiotu martwego
w rów przydrożny wyrzucił resztki kija swego.

Lecz gdy w drogę znów ruszył ? ugryzła go żmija,
bo nie miał się czym bronić bez swojego kija.

Morał bajki jest taki: Kto ma umysł ciasny
działając w zaślepieniu ? pogorszy los własny.



Bajka o bocianach

W dużym gnieździe, na starym i solidnym drzewie
tata bocian chciał lekcji synowi udzielić,
gdyż zdawał sobie sprawę, że potomek nie wie
jak sprawnie żaby łowić i czym gniazdo ścielić.

Chciał mu też wytłumaczyć, gdzie leży Afryka
i czemu odlatują na zimę bociany
Wtem młody bocian krzyknął: ?Z tego mi wynika
że pora w naszym gnieździe nadeszła na zmiany !!!

Nie będziesz mnie pouczał jak się łowi żaby
i lata do Afryki ? bo wiem doskonale,
że poziom twojej wiedzy jest ogólnie słaby
a problemów bocianich – nie rozumiesz wcale…

Wiem to stąd, że od czasu urodzenia mego
nie widziałem, byś jakieś gniazdo wybudował
albo z Afryki wrócił ? i właśnie dlatego
nie będę rad twych słuchał, ani… cię szanował.?

Staremu bocianowi serce ze zgryzoty
zamarło a łza gorzka po spuszczonym dziobie
na dno gniazda spłynęła. Nie miał już ochoty
pouczaniem potomka trudu sprawiać sobie.

A żaby, które dialog bociani słyszały
tak rechotać zaczęły z bociana młodego,
że z tego śmiechu wszystkie… w strzępy popękały
więc… nieszczęsne bociany jeść nie mają czego !!!