Centrum miasta o świcie
W szarości świtu kamienice
stoją jak wielkie, szare skały
milcząc o sprawach, które nocą
tuż przed oknami ich się działy.
A na chodniku i asfalcie
krwi ludzkiej nie wyschnięte plamy
krzyczą, że coś się tu zdarzyło,
chociaż szczegółów nie poznamy.
Krew tworzy kilka ścieżek, które
zapisem są wyraźnym tego,
że tak niedawno, właśnie tutaj
zdarzyć musiało się coś złego.
Co więcej ? wzrok już wyczulony
widzi wśród bruku i kamieni
inne, dawniejsze ślady rdzawe
krwi, która ciągle woła z ziemi?