Dwie ścieżki
Los łaskawy i szczęśliwy
sprawił, że na moment mały
w biegu swoim, raczej krzywym,
nasze ścieżki się spotkały?
I choć później, w życia pędzie
odfrunęły torem własnym,
to na zawsze? i na wszędzie?
pozostały śladem jasnym?
Wszak jesteśmy jak podróżni
w trudach swych wśród dróg i wieków?
? dobrze, że się los nie spóźnił
o pięć metrów? lub pięć sekund?
Rozdroża
Co dzień gonimy swe marzenia
lecz życie ciągle rozwidlenia
na ścieżce naszej stawiać lubi,
więc w mgle zdradliwej szlak się gubi…
Nawet, gdy cel się w końcu daje
wskazać, to znów przed dróg rozstajem
jesteśmy po kolejnej chwili
i znów się nam marszruta myli.
I choćby nam się wydawało,
że drogę znaleźć się udało
to… znów kolejne jest rozdroże…
. . .
…pomóż wędrować – Dobry Boże!
Bajeczka o kiju
Wędrowiec znalazł w lesie kij do podpierania
poręczny oraz mocny. Wziął go bez wahania,
lecz po chwili uważnie ujął w obie dłonie
i z niepokojem stwierdził: Kij ma lewy koniec !
Prawy jest bez zarzutu. Lecz nim ruszę w drogę
odłamać muszę lewy… Oparł na nim nogę,
pociągnął kij do siebie. Końcówkę odrzucił,
i tym właśnie sposobem kij co nieco skrócił.
Idąc kulał z powodu zbyt krótkiego kija,
lecz dumny i szczęśliwy raźnie nim wywijał,
nagle… gwałtownie stanął zaniepokojony,
gdyż dostrzegł koniec kija znowu z lewej strony !
Ponieważ w swych poglądach był bardzo wytrwały
umieścił lewy koniec w zagłębieniu skały
i z impetem nacisnął… Kij pękł znów na dwoje…
Człowiek patrzył wnikliwie na to dzieło swoje…
Wprost nie do uwierzenia ! Miała być poprawa,
a kij ma lewy koniec ! To nieczysta sprawa !
Wściekły na upór tępy przedmiotu martwego
w rów przydrożny wyrzucił resztki kija swego.
Lecz gdy w drogę znów ruszył ? ugryzła go żmija,
bo nie miał się czym bronić bez swojego kija.
Morał bajki jest taki: Kto ma umysł ciasny
działając w zaślepieniu ? pogorszy los własny.