Mały okruch nadziei

Wokół sprawy są złowieszcze
lecz ja przecież żyję jeszcze,
nadal widzę, słyszę, czuję,
oddech każdy mi smakuje?

Lekko nie jest ? lecz jest pięknie?!
Póki żyłka więc nie pęknie,
póki głowa myśli tworzy
mogę świat podziwiać Boży?

Wiatr mnie cieszy, słońce grzeje
księżyc daje wciąż nadzieję,
że uniknę złych przeznaczeń
i kolejny świt zobaczę.

Życie ? to przetrwania szkoła,
lecz do marzeń dotrzeć zdołam
byle tylko? móc iść do nich
i z twoją dłonią ? w mojej dłoni?



Rytm dnia?

Gdy zbliży się ranek
otwórz drzwi w nieznane
chwytaj każdą chwilę,
masz ich tylko tyle
więc nie zmarnuj żadnej
dbaj, by były ładne
i by w sobie miały
myśli wszechświat cały?

Niech zielony kamyk
da ci los udany,
nić Ariadny wiedzie
i uchroni w biedzie,
sypią się radości
z rogu obfitości
a marzenia fruną
tam, gdzie złote runo?

I niech cię nie łudzi,
płytka mądrość ludzi,
którzy siły tracą
syzyfową pracą
a gdy znów nadchodzi
sen z księżyca łodzi
pomyśl czasem może:
dzięki, Dobry Boże?