Smutek i nadzieja

Chodził po świecie szary człowiek,
miał smutek w oczach i w postawie
z nostalgii miał uszytą odzież
i w myślach czystą gorycz prawie.

Niewiele mówić chciał o sobie
a gdy odezwał się, to słowa
były żałosne i ponure
jak własna mowa pogrzebowa.

Pod wpływem bezdennego smutku
stał się nadzwyczaj szybko stary,
aż w końcu skurczył się, zasuszył,
po czym przemienił się w proch szary.

Jednak gdy lunął deszcz wiosenny
a potem świat ogrzało słońce,
to wtedy z garstki prochu wzeszło
życie zielonym kiełka końcem.

Wszak każdy człowiek na dnie serca
ma też nadziei choćby ziarno,
które pokonać może nawet
najgorszych smutków siłę czarną.